Wszyscy żyją maratonem, a ja do dzisiaj żyłam swoim pierwszym biegiem. Moim pierwszym po porodzie i pierwszym mojego miasta. Co prawda, nie mogę go porównywać do dystansu maratońskiego, no ale zawsze trzeba od czegoś zacząć, żeby móc się wspinać na kolejne szczeble biegowe. Ja dzisiaj swój jeden szczebelek pokonałam. Przebiegłam dystans ok. 6,5km {pojawia się też wersja 8km oO} i pokazałam sobie, że mogę.
Od dłuższego czasu po głowie chodziły mi myśli, o tym, żeby sprawdzić
się w prawdziwym biegu. Planowałam 5km, ale gdy zobaczyłam, że moje
miasto organizuje bieg na 6,5-8km, od razu zapowiedziałam, że wezmę w
nim udział. Nic, że kosztowało mnie to dużo stresu, nieustannej
paplaniny o tym jak bardzo się boję, ale jak powiedziałam, tak zrobiłam.