kk

czwartek, 29 lutego 2024

19. KRAKOWSKI BIEG SYLWESTROWY - WSPOMNIENIOWO

Nie wiem jak to się stało, że nie pojawił się tutaj ten wpis. Toż to swego rodzaju tradycja! :) Mowa oczywiście o 19. KRAKOWSKIM BIEGU SYLWESTROWYM.

Szczerze mówiąc, do końca nie byłam pewna, czy uda mi się wziąć udział w tegorocznej edycji - troszkę z lenistwa, troszkę z ogólnego zniechęcenia życiowego. Na szczęście, za namową mojej ukochanej Mamy, zdecydowałam się opłacić bieg, a tym samym wziąć udział w biegu. Biegu... no właśnie, to chyba zbyt duże słowo. Dlaczego? Tylko spójrzcie, w czym przyszło mi "biec" :)

No, ale nie narzekam, w końcu to był mój pomysł :) więc powinnam była się liczyć z czym przyjdzie mi się zmierzyć. W sumie to nie wiem, kto miał większe wyzwanie - ja, czy "twórcy" przebrania - tj. moje niezawodne trio: Mama&Tata&Synek :D

 

Do ostatniej chwili nie "montowaliśmy" przebrania na mnie, bo nie ukrywam, że poruszanie się w nim było czymś szalonym. Mogłam zapomnieć o podrapaniu się, czy swobodnych obrotach. W momencie, gdy tylko założyłam na siebie całe "osprzętowanie", wiedziałam, że nie ma szans na toaletę, czy jakikolwiek naturalny ruch.


Pogoda w tym roku bardzo nas rozpieszczała, było słonecznie, ciepło i bez deszczu. Najbardziej obawiałam się właśnie tego ostatniego - jak widać miałam twarz pomalowaną na srebrno, niestety farba była łatwo zmywalna. Każda kropla deszczu to był mój cichy wróg :D

Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że podchodziły do mnie osoby, które nie mogły wiedzieć, że ja to ja, a jednak patrząc na dziwaczność przebrania, trafnie strzelały, że to właśnie mnie mogła wpaść do głowy taka szalona postać.

Czy było wygodnie? Na pierwszym kilometrze tak, niestety z każdym kolejnym, ostatnia głowa rozpoczęła swoją własną imprezę. Poniższy filmik powinien zobrazować co mam na myśli haha.

Niestety mniej więcej w połowie trasy, już za Wawelem, ostatni typek tak poimprezował, że postanowił się zdrzemnąć. W takiej formie dotrwaliśmy do mety - niezawodna pierwsza głowa oraz dzielna ja :)

Na szczęście nie zepsuło nam to zabawy (no dobra, z perspektywy czasu mogę napisać, że nie zepsuło, prawda? ;)) i prawie w całości dotrwałam do końca (jakby ktoś się zastanawiał, to ostatnia głowa nie odpadła na amen, cały czas była ze mną... tylko, że w pozycji mocno poimprezowej ;))

Pochwalę się, że i tym razem nasze trudy (i moje obolałe ciało) zostały docenione przez Jury i nasze przebranie zostało wyróżnione 1 miejscem w kategorii "Indywidualne Przebranie".  Dziękujemy!

 

Pewnie jesteście sobie w stanie wyobrazić, jak dużym wyzwaniem było wejście na scenę. Na szczęście panowie wolontariusze "wciągnęli" mnie do góry i tym sposobem znalazłam się na swoim miejscu haha. Gratulacje dla wszystkich uczestników i wyróżnionych! :) Razem tworzymy ten super bieg.

A ja jak to ja, co rok obiecuję sobie, że kolejne przebranie będzie łatwiejsze dla każdego: do zrobienia i chodzenia, ale czy tak będzie? We will see.

Dziękuję każdej osobie, która przyczyniła się, że tamten rok był jaki był, a także za pomoc przy tworzeniu przebrania! :)

 


Co prawda, już po czasie, ale życzę Wam wszystkim przede wszystkim dobrego i bezpiecznego roku w zdrowiu i radości. 

J.

2 komentarze:

  1. Jak zawsze wspaniała kolorowa i radosna impreza. Kilka lat wcześniej parę razy byłem, oczywiście nie jako uczestnik, tylko jako obserwator, parę wpisów mam na swoim blogu i zawsze chętnie oglądam relację z tego pięknego biegu. Mile wspomnienia. Gratuluję serdecznie nagrody, pomysłu i determinacji. Chylę czoła :) Pozdrawiam. Może w tym roku się wybiorę, mam cichą nadzieje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej,dziękuję ślicznie, zachęcam do udziału jako uczestnik, jeden z przyjemniejszych biegów :) Oby w tym roku się udało, pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń