kk

piątek, 4 stycznia 2013

Jillian Michaels 30 Day Shred - Level 2.

Jillian wchodzi w krew, naprawdę. Mój mózg sam domaga się codziennej dawki wysiłku i drugi level zdecydowanie mi jej daje. Obecnie jestem po piątym dniu levelu 2, czyli można powiedzieć, że jestem na półmetku tego levelu oraz całego 30 dniowego zestawu.


Muszę przyznać, że ten drugi level jest dla mnie o wiele przyjemniejszy niż jedynka. Owszem, jest bardziej męczący i wymagający, ale to zdecydowany plus. Ćwiczenia nie ciągną się w nieskończoność {jak przy levelu 1}, tylko energicznie zmieniają się jedne po drugich. Dla mnie bajka. Pot leci po całym ciele, nie raz przeklinam hantle, ale po skończonych ćwiczeniach czuję olbrzymi napływ energii. Jednym słowem - miazga :)


Tak, jak w przypadku levelu 1, dzisiaj chciałam pokrótce opisać level 2. Długość tego etapu pozostaje taka sama, czyli ok. 27 minut :) Również nie zmienia się ekipa wykonująca ćwiczenia - Jillian, Natalie i Anita. 

Zestaw 2 jest zdecydowanie bardziej zaawansowany niż level 1 {ale dla mnie to duży plus}. Już sama rozgrzewka jest intensywniejsza od tej z pierwszego poziomu.
W części siłowej pojawia się sporo ćwiczeń wymagających umiejętności utrzymywania równowagi oraz ogólnej koordynacji ruchowej. Nie raz przy ćwiczeniu zwanym pendulum lunges with hummer curls {podczas, którego wykonujemy wykroki raz do przodu, raz do tyłu, tą samą nogą z jednoczesnym ugięciem rąk z hantlami}, mam problem z utrzymaniem równowagi. 


Przede wszystkim następuje to, przy patrzeniu na monitor w celu sprawdzenia, czy już kończymy, czy jeszcze nie ;p. Ćwiczenia siłowe są zdecydowanie trudniejsze niż w levelu 1 {częściej mam ochotę rzucić hantle na ziemię, ale jakoś udaje mi się to przezwyciężyć ;)}. Pojawiają się zmodyfikowane pompki i dużo ćwiczeń angażujących jednocześnie ręce {hantle} i nogi {wykroki, zatrzymania w pozycji krzesła}.
Samo cardio także jest dynamiczniejsze. Pojawia się więcej ćwiczeń na nogi - skip A, 'twister', skakanka, 'ślizg łyżwiarza', a także dość często pojawia się plank + wyskoki do przodu lub w boki, co potrafi nieźle zmęczyć.


W przypadku ćwiczeń na brzuch, tutaj również pojawiają się utrudnienia {np. w 3 cyklu nie leżymy na podłodze i nie maltretujemy brzucha, tylko wykonujemy plank ze skrętami przeciwnych kolan do przeciwnych łokci}, jednak dla mnie wciąż są to ćwiczenia mało intensywne.


Cooldown jest identyczne, jak w levelu 1 :)
Podsumowując, level 2 jest o wiele bardziej zaawansowany od levelu 1. Pojawia się więcej wyskoków, podskoków, wykroków z obciążeniem, ale w dalszym ciągu jestem pozytywnie nastawiona do ćwiczeń. 27 minut mija mi w mgnieniu oka, ledwo zaczynam rozgrzewkę, a zaraz następuje rozciąganie. Zapewne wynika to z bardziej energicznego układu ćwiczeń {w porównaniu do jedynki}, które wzajemnie się uzupełniają i napędzają. Jestem na TAK :)

J.

15 komentarzy:

  1. Większość dziewczyn nienawidzi tego levelu ze względu na dużą ilość planków - przyznam, że mnie też wkurzały, ale ręce wzmocniły. ;)
    Fajnie, że Ci tak dobrze idzie, oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dziś napisałam na swoim blogu podsumowanie 30 dni z Jillian;) podobnie jak Tobie mnie ten lecvel 2 bardzo przypadł do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogę prosić o namiary na bloga? :) z przyjemnością poczytam Twoją relację :)

      Usuń
  3. Ahh, drugi level z Jillian! Uwielbiam tę kobietę, strasznie motywuje do pracy ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. o super ze piszesz o 30 day shred bo wlasnie mam juz sciagniety na kompie od pewnego czasu ale wydaje mi sie ze jest bardziej do ksztaltowania miesni niz zrzucania kg (zostawiam na pozniej) ... myle sie????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie jest tak jak piszesz, 30DS jest na kształtowanie/rzeźbienie mięśni - spadające cm i kg to 'efekt uboczny' ćwiczeń :)

      Usuń
    2. ok dzieki za odpowiedz. a wdizialas BANISH FAT BOOST METABOLISM Jillian?chyba to najpierw sprobuje

      Usuń
    3. Widziałam, widziałam. Ja zdecydowałam się najpierw na 30DS, ponieważ jest to zestaw dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z Jillian. Podobno jest najłatwiejszy. Po zakończeniu 30 DS najprawdopodobniej wezmę się za killer abs lub 6 week six pack, bo skupiają się na brzuchu, a to akurat bardzo mi odpowiada :)

      Usuń
  5. Gratuluję i podziwiam. Daje niezłego kopa :) Nie próbowałam, ale "przeglądałam" (leń :D) i na pewno kondycja i ciało zmieniają się w ekspresowym tempie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. ja już właśnie nie długo zaczynam ćwiczenia z jiilian :) od 4 dni się odchudzam i właśnie wstawiłam zdjęcie mojej sylwetki na swojego bloga , zapraszam ciebie na mojego bloga może wspomożesz mnie jakaś ciekawą radę.Pozdrawiam http://perfektbin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością odwiedzę Twojego bloga :) Powodzenia z Jill, czasami potrafi nieźle dać w kość :D

      Usuń
  7. możesz powiedzieć ile razy trzeba powtarzać jedno ćwiczenie? :) byłabym bardzo wdzięczna, chciałabym zacząć przygodę z Jillian :)

    OdpowiedzUsuń