kk

piątek, 28 września 2012

Pain is fuel.

No niestety nie w moim przypadku. Czasami zastanawiam się, po co człowiekowi mały paluszek. Dzisiaj miałam bardzo bliskie spotkanie z łóżkiem. Niestety wyszłam z tego bardziej poszkodowana niż wspomniany przedmiot. Mały palec mam wielkości dużego palucha i cierpię podczas każdego kroku. Jakie to szczęście, że do jeżdżenia na rowerku i przy kręceniu hula hopem nie trzeba używać palców (bo stopy to jednak zawsze się używa ;))) Nie mniej jednak cierpię, bardzo ;))) I jestem pośmiewiskiem całego domu, a Synek tylko szuka okazji, żeby nadepnąć mi na stopę ;))))


J.

2 komentarze: