kk

środa, 25 lipca 2012

Spalamy piszingerki.

Tak jest :) 4 dzień z killerem zaliczony. Właśnie wypociłam część piszingerów, które zjadłam w ostatnich kilku miesiącach. Ranyyy, jak to jest, że zjedzenie takiego jednego piszingera trwa sekundę, a spalenie go ponad godzinę? To nie fair. No dobra, nie narzekam. Jak się grzeszyło, to teraz trzeba odpokutować :P Ja w dniu dzisiejszym nie grzeszyłam, ale odpokutować i tak trzeba było :) 
Jak mi dzisiaj poszło? Nawet, nawet. Spociłam się jak mysz kościelna (porównanie mojej Mamy), ale warto było. Uczucie po jest niesamowite. Teraz siedzę koło śpiącego Synka wymaziana jakimiś kremami chłodzącymi i się relaksuję. W ogóle byłam pewna, że dzisiaj odpuszczę ćwiczenia, z racji niechęci Czekoladki do snu, no ale na szczęście udało mi się go jakoś przekonać do popołudniowej drzemki i tym samym wykonać trening. Ufff... i dobrze, bo żałowałabym opuszczonego dnia :P

http://spec.pl/kulinaria/ciasta-i-desery/pischinger-przepisy-na-wafle-przekladane

PS. jak myślicie, ile piszingerków udało mi się dzisiaj spalić podczas treningu z Ewą? :))) Podobno podczas treningu można spalić do 600 kcal, tylko ile ma taki jeden piszinger (znalazłam info, że jeden pischinger = 345 kcal, więc wychodziłoby, że spaliłam tylko 1,5 ciastka!!!?)

J.

6 komentarzy:

  1. mniam!:)Aj figurę masz piękną, więc możesz jeść do woli:)

    Zapraszam na nowy post:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorko wyłącz tą paskudną muzyczkę. Jeśli obawiasz się kopiowania to zostaw blokadę ale bez irytjących efektow specjalnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. kurczę = niby malutkie i niewinne ale niestety ciężko spalić te kalorie !! ale nie ma co narzekać - ja tak jak i Ty jestem zwolenniczką dłuższego treningu niż całkowicie pozbawiać się smakowych przyjemności :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. A żeby nie było ze jestem zlośliwa, to bardzo lubię Twojego bloga. i Czekam na stylizacje :) chociaz cwiczenia są ok; tylko ta muzyczka jakos mnie .. zirytowala. pozdrawiam K

    OdpowiedzUsuń