kk

środa, 1 stycznia 2020

16. Krakowski Bieg Sylwestrowy okiem...

No właśnie, czyim okiem? Cruelli? Złej Czarownicy ze Śnieżki? Urszuli z Małej Syrenki? Nie tym razem. Dzisiaj poznacie relację mniej bajkowej postaci bo zwykłej-nie-zwykłej... gimnastyczki z łukiem (leżącej na stole).  
Tutaj możecie przypomnieć sobie moje relacje/zdjęcia z poprzednich edycji:
15. Krakowski Bieg Sylwestrowy
12-14. Krakowski Bieg Sylwestrowy
10. Krakowski Bieg Sylwestrowy
Ekhm, czy ja coś ostatnio wspominałam o braku samodyscypliny w kwestii rozciągania?;) 

Strój, jak widać troszkę odbiegał od moich ostatnich przebrań ze świata Disneya. 


Chociaż... można go wrzucić do jednego worka wraz z jednym z pierwszych strojów z 12. Biegu Sylwestrowego - Więźnia Smogu (tj. ja zamknięta w klatce wielkiej smogowej maszkarony). 


Z roku na rok, moje przebrania zaczynają być coraz bardziej wymagające pod kątem:
*logistycznym (jak przewieźć "stół z nogami" w małym samochodzie? O to zapytajcie moich rodziców - mam nadzieję, że przednie siedzenie szybko wróci na swoje miejsce :)), 


*konstrukcyjnym (tutaj wielki ukłon w stronę mojej Mamy i Taty, którzy wspólnymi siłami stworzyli tegoroczne dzieło m.in. używając... WIADERKA! Kto zgadnie, który element udało nam się z niego stworzyć?)
Wszystkie poprzednie przebrania to niesamowita kreatywność i inwencja twórcza mojej Mamy - już nawet nie pytam, po co jej te wszystkie przydaśki w piwnicy :)) 
Z tej strony słówko do Mamy- widzisz jak doceniam Twoje umiejętności? Z roku na rok stawiam poprzeczkę wyżej i wyżej, żeby każda Twoja przydaśka mogła mieć chwilę własnego blasku :)



*"fizycznym" - mówię to Wam ja, obolała i połamana od ciężaru Justyna :) Gdyby ktoś mnie teraz widział, naprawdę mógłby podejrzewać, że całe 5 km wyginałam się z łukiem na tym stole :) A to była "tylko" walka z okropnym wiatrem i prawie odlatującym blatem od stołu :)


Ale niczego nie żałuję! Uwielbiam to! Ten bieg, atmosferę, ludzi, turystów kibicujących na całej trasie, pozytywnie zakręconych biegaczy, którzy biją swoje życiówki (szacunek dla Was wszystkich). Jesteście najlepsi. 

Razem tworzymy ten zakręcony klimat i co najważniejsze wspólnie pomagamy Dzieciaczkom z Fundacji Wspierania Kardiochirurgii Dziecięcej Schola Cordis.



Jak udało mi się pokonać 5km z tą całą konstrukcją? Wbrew pozorom nie było to bardzo trudne. Owszem były momenty, gdy wiatr ze mną pogrywał, w szczególności w okolicy Wisły, ale jak widać, wyszłam (dosłownie wyszłam - bieg był to tylko z nazwy) z tego obronną ręką - a może nogami, i to aż czterema :) Był to mój pierwszy bieg chodzony - przeszkadzało mi to niejednokrotnie, kilkukrotnie miałam ochotę po prostu pobiec, ale wiedziałam, że może to się źle skończyć dla mnie (moich pleców) i samej konstrukcji (chociaż z perspektywy czasu jestem prawie pewna, że wytrzymałby to o wiele, wiele więcej bodźców - Tato jesteś najlepszy (za rok musimy uprzedzić sąsiadów o możliwym "remoncie" w naszym domku :)).



Hitem całego biegu były przecudowne pierogi! Super przebranie, jestem Waszą oddaną fanką, chociaż za samą potrawą niekoniecznie przepadam, ale Wy kochani moje serce już macie w całości :) Mam nadzieję, że pierwsze miejsce wpadło? Niestety byłam tak przemarznięta, że chyba nie do końca kontaktowałam. Tak samo, jak w momencie ogłoszenia pierwszego miejsca w kategorii indywidualnej - przez dłuższą chwilę nie mogłam zarejestrować, że to moje przebranie zostało w tym roku nagrodzone 1 miejscem!!!!! Dopiero tłum ludzi uświadomił mi, że to na mnie czekają! Szok nad szoki. 



Jestem niesamowicie wdzięczna moim rodzicom za ich pomoc, wkład w stworzenie tego stroju, pani od której udało mi się kupić nogi manekina :D, ludziom w busie, że tolerowali moje cztery nogi, wszystkim którzy mnie wspierali i wierzyli we mnie i w mój dream family team! <3 Przede wszystkim dziękuję mojemu kochanemu Synkowi, który zawsze jest ze mną mentalnie (niestety w tym roku nie było nam dane razem wbiec na metę, ale wiem, że byłeś ze mną myślami :*)



PS. Serdecznie pozdrawiam Panią ze zdjęcia, która kojarzyła moje zeszłoroczne przebranie tj. fioletową Urszulę :D

To jak, kto się ze mną przebiera i biegnie w najbardziej zwariowanym biegu za rok?

Pozdrawiam, 
J.


2 komentarze:

  1. Sylwester to nie tylko huczne zabawy i wystawne bale ale może przede wszystkim zabawa uśmiech szampański humor i oderwanie się od codziennej rzeczywistości. Zatem zawsze miło mi jest uczestniczyć w takim wydarzeniu jakim jest niniejszy bieg, co prawda zawsze jako fotoamator, ale zawsze to coś. Moją relację uzupełniłem o Zdjęcie wspaniałej gimnastyczki z łukiem i jednocześnie dziękuję za miłe pozowanie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za nowe zdjęcie do kolekcji :) Pamiątka jak znalazł :)
      Zgadzam się, że Sylwester to nie tylko zabawy taneczne i fajerwerki, bardzo się cieszę, że istnieje taki bieg, który zrzesza pozytywnie zakręconych ludzi, dobrą zabawę i pomoc innym :) Pozdrawiam i mam nadzieję, że do zobaczenia na kolejnych wydarzeniach sportowych :)

      Usuń