kk

wtorek, 1 stycznia 2019

Happy New Year! :)

Pomału to się robi moja tradycja. Nowy rok, nowy wpis. Nie inaczej jest i tym razem. 
Przyznam się Wam, że mentalnie robię tutaj wpisy codziennie. Tuż przed snem układam sobie w głowie moje super wypociny, ale jestem tak leniwa, że nie chce mi się odpalać komputera i przelewać spostrzeżeń na bloga. Może, gdyby ktoś wymyślił jakiś rejestrator myśli, który sam wprowadzałby słowa na "kartki" bloga, to byłoby tu więcej wpisów? Pewnie tak. Chociaż... Jak tak sobie pomyślę, to chyba lepiej, że niektóre z nich się tutaj nigdy nie pojawiły, bo mogłoby się to dla mnie źle skończyć ;)



Dlaczego wracam? Wróć... Wracam to chyba za duże słowo. Lepiej napisać, dlaczego się w ogóle odzywam? Ano chciałam tak symbolicznie spisać swoje postanowienia, tak by pod koniec 2019 roku, móc wrócić i sprawdzić, na ile byłam zdeterminowana, by te postanowienia zrealizować. Nie, nie będą to typowe życzenia - zdrowia dla siebie i rodziny, radości, sukcesów w życiu zawodowym i osobistym, bo z tym to różnie bywa. Będą to raczej moje marzenia, przyziemne sprawy, wręcz może troszkę infantylne? Ale, chyba można czasem pomarzyć, czyż nie?

Czego życzę sobie na ten nowy rok?
-większej wytrwałości w zdrowym odżywianiu. Chciałabym odsunąć na bok wszelkie słodycze, fast foody i inne dziwne przepyszne wynalazki współczesnego świata ;) Na razie podchodzę do tego z lekkim przymrużeniem oka, w głowie planuję sobie tzw. dni odstępstwa, ale mam nadzieję, że nie będą mi one tak często potrzebne.
-wycieczka do Wenecji/Mediolanu/Berlina i Billund. To ostatnie to na 100%. Obiecałam Synkowi, że wybierzemy się do Legolandu (jeśli zobaczycie jakiś tani lot do Danii, dajcie koniecznie znać!:)) i słowa dotrzymam. Muszę. A trzy pierwsze opcje, mogą, ale nie muszą się udać. Chociaż miłoby było, żeby się udało je zrealizować <3
-życzę sobie większej odporności emocjonalnej i panowania nad swoimi nerwami. Nie będę tego bardzo rozwijać. Dla własnego zdrowia psychicznego wiem, że czasami warto wyluzować i mieć wszystko tam, gdzie mają to inni ;)
-ogarnę w tym roku potrzebne szczepienia do Tanzanii dla siebie i dla Bartusia. !!!.
-pojadę w góry chociaż dwa razy w tym roku - marzą mi się ponownie krokusy na wiosnę i sprzątanie Tatr latem <marzy>
-przestudiuję dokładnie instrukcję nowego aparatu i podszkolę się w edycji zdjęć ;)
-minimum raz w tygodniu będę uczyć się nowych słów po angielsku i suahili;
-skończę z prostowaniem włosów (niestety znowu do tego wróciłam) i rzadziej będę je maltretować suszarką.
-ogarnę sprawy prywatne i sfinalizuje, to co mam w planach.

Ok. Na tą chwilę więcej marzeń nie pamiętam, ale wszystkie do siebie przywołuję ;)

A żeby nie było tak drętwo. Łapcie moją fotkę z 15. Krakowskiego Biegu Sylwestrowego. Czy jesteście w stanie domyślić się kim byłam w tym roku :D? Prawdopodobnie to moja ostatnia taka odsłona w tym biegu... Czy tak będzie? Zobaczymy :)


Pozdrawiam,
Justyna


5 komentarzy: