kk

niedziela, 30 marca 2014

Koszmar wulkanizatora - trening z oponą.

Dzisiejszy trening był chyba jednym z najbardziej wymagających zestawów, jaki zrobiliśmy do tej pory. Głównym sprzętem, który używaliśmy były opony. Jedna od samochodu osobowego, druga od tira. Zarówno jedną, jak i drugą znaleźliśmy w pobliskim lesie. Z oponą od tira był mały problem, gdyż znajdowała się ona w rzece, ale po kilku mocniejszych szarpnięciach stała się naszą treningową własnością (niestety jej zawartość w postaci mułu i błota także. Ble!).


sobota, 29 marca 2014

Bieg z oponą +film.

Uch. Dzisiaj było ciężko. Po linie przyszedł czas na trening z oponą. Początkowo planowaliśmy kilka ćwiczeń z oponami, ale brak wystarczającej ilości czasu i komplikacje ze sprzętem sprawiły, że wypróbowaliśmy tylko jedną oponową przeszkodę tzw. CIĄGNIĘCIE CIĘŻARKA vel SPACER Z PIESKIEM. Nie ma nic tak odprężającego jak krótki spacer z pieskiem po ciężkim dniu. U nas także tego nie zabraknie. Jedyne różnica to fakt, że nasze pieski nie szczekają i są troszkę cięższe. Za to, na pewno Cię nie ugryzą...
Skala trudności – RRRrr
Będzie – ciężko, szurać
Potencjalne obrażenia – otarcia od smyczy.

piątek, 28 marca 2014

Trening z komandosem + aktualizacja wyglądu.

Kolejny dzień, kolejny trening, kolejna przeszkoda. Po wcześniejszych komplikacjach z rozłożeniem liny, nareszcie udało nam się znaleźć w miarę dogodne miejsce. W końcu mogliśmy stawić czoła przeszkodzie, którą organizatorzy Runmageddon'u nazwali: "ta jedyna" - Masz jedną linę, dwie ręce, dwie nogi i mnóstwo możliwości aby przeprawić się przez staw/bagno nie brudząc się... ale nawet jeśli tu Ci się uda, czysty do mety nie dobiegniesz, już my o to zadbamy, hehehe
Skala trudności – RRRRr
Będzie: bujało
Potencjalne obrażenia – odciski na rękach, otarcia na łydkach oraz fotki w dziwnej pozycji i z głupią miną.


środa, 26 marca 2014

Słodycze? Nie, dziękuję :)

I tak nieprzerwanie od 2 miesięcy. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Po drodze były Walentynki, Tłusty Czwartek, urodziny Synka {podwójnie organizowane, a co za tym idzie podwójne kuszenie tortem}, imieniny Taty, event Reebok'a... A ja nieugięta trzymam się swojego postanowienia. Od 2 miesięcy nie jadłam typowych słodyczy: cukierków, ciast, ciastek itp, ani nie piłam słodzonych napoi.

Jak radzę sobie z ochotą na słodycze?
-jem owoce. Najczęściej w pierwszej części dnia, ale zdarzają się też wieczorne podjadania (to staram się wyeliminować). Zawsze lepsze to niż puste kalorie z kupnych słodyczy,

wtorek, 25 marca 2014

Linowy progress.

W końcu wróciłam do treningów przygotowawczych do Runmageddonu. Te kilka dni w łóżku pozwoliły odpocząć mięśniom, co od razu było widać podczas dzisiejszego wspinania się po linie. JEST PROGRESS. I to duży. W końcu udało mi się wspiąć do samej góry, dotknąć żelaznej belki, świadomie zsunąć się na dół po linie i później powtórzyć ten wyczyn. 

poniedziałek, 24 marca 2014

Nowe wyzwanie: 21dniowy BodyRock BootCamp z Lisą.

Zanim jednak przejdę do samego wyzwania, kilka słów o moich przygotowaniach do Runmageddon. Pewnie zauważyliście, że od kilku dni byłam nieobecna na blogu i fanpage'u. Niestety w czwartek zaczęłam odczuwać skutki podróżowania autobusem i pociągiem z klimatyzacją. Wtedy jeszcze udało mi się zrobić trening, ale kolejnego dnia nie byłam w stanie wstać z łóżka. Do niedzieli byłam poza światem, ledwo kontaktując, więc o ćwiczeniach nie było nawet mowy. Na szczęście dzisiaj czuję się już lepiej, dlatego od jutra wznawiam przygotowania do biegu.

Dzisiaj, w ramach rozruszania kości, postanowiłam wypróbować nowe wyzwanie Lisy - 21 Day BodyRock BootCamp. Pierwszy trening, w porównaniu z zestawami z pierwszego wyzwania, jest krótki {+/- 20 minutowe}. Na razie pojawił się tylko jeden, ale najprawdopodobniej kolejne będą podobnej długości {niestety nie wierzę, że będą bardziej wymagające od poprzedniego wyzwania, ale proszę Liso, zaskocz mnie :)}. Dla mnie zestawy są troszkę za krótkie, ledwo się rozgrzałam, a już był koniec. Pomimo choroby dorzuciłam sobie dodatkowe ćwiczenia na brzuch. Po cichu liczę, że później pojawią się dłuższe zestawy :)



czwartek, 20 marca 2014

Przeszkody na Runmageddon - wspinanie się po linie.

Liny, ach te liny. Ewidentnie jest to nasza pięta Achillesowa. Oglądając filmy i zdjęcia z przygotowań "konkurencji" do Runmageddonu, parskałam w duchu widząc treningi na linach. Myślałam sobie: "Pfff, lina to najmniejsze zło, rach, ciach, mach i jesteś na górze". Aha. Dupa! Pokaż mi jak wchodzisz po linie, a powiem Ci kim jesteś :D


środa, 19 marca 2014

Konferencja Reebok: prezentacja nowej kolekcji + trening Crossfit w klubie Crossfit Elektromoc w Warszawie.

Jak pewnie część Was wie, w dniu wczorajszym miałam okazję po raz drugi uczestniczyć w konferencji organizowanej przez markę Reebok. Spotkanie zostało zorganizowane w klubie sportowym Crossfit ELEKTROMOC przy ulicy Żeromskiego. Fajny klimat, dużo drabinek, drążków, skrzyń, czyli typowo crossfitowo :) 


poniedziałek, 17 marca 2014

RUNBO WORKOUT + film.

No to pojawiły się pierwsze schody... A właściwie powinnam napisać liny. Wiedziałam, że wchodzenie po linie do łatwych nie należy, ale nie sądziłam, że będzie tak ciężko. Coraz bardziej zaczynam obawiać się Runmageddonu. Przecież liny to jedna z głównych przeszkód na trasie. Czy damy radę? Na pewno! Ale czeka nas jeszcze wiele prób, treningów i zdartych rękawic.


Przede wszystkim musimy nauczyć się, jak pracować nogami. Samymi rękami nic nie zdziałamy, dlatego od środy na poważnie bierzemy się za tego typu treningi. Wierzę, że z każdym wejściem będzie tylko lepiej. A jak dzisiaj było? To możecie zobaczyć w filmiku:

sobota, 15 marca 2014

Przygotowania do Runmageddonu - rainy push up hell.

Kolejny dzień i kolejny trening przed Runmageddonem. Śmiało mogę napisać, że był to, jak do tej pory, najtrudniejszy trening, z jakim przyszło nam się zmierzyć. Nie tylko sam zestaw dał nam w kość, ale także warunki atmosferyczne: intensywny deszcz i silny wiatr wcale nie pomagały w ćwiczeniach. Można powiedzieć, że mieliśmy namiastkę tego, co nas czeka na Biegu - błoto, dużo wody i zarośli. Warunki wręcz wymarzone do ekstremalnego wysiłku i sprawdzenia swojej wytrzymałości.

piątek, 14 marca 2014

Jak zmotywować się do ćwiczeń?

Za nami już dawno styczeń, miesiąc wielkich postanowień i wyzwań. Według badań, jednym z głównych noworocznych postanowień jest chęć zmiany swojego dotychczasowego życia - przejście na dietę i rozpoczęcie regularnych treningów. Na początku idzie łatwo, mamy power do działania, na siłowni możemy spędzać godziny. Z czasem jednak ten zapał opada. Coraz częściej szukamy wymówek, jeden dzień odpoczynku zamienia się w tydzień, ten z kolei wydłuża się do miesiąca, aż w końcu całkowicie porzucamy swoje ambitne plany zmiany trybu życia i zalegamy z pilotem przed telewizorem oglądając program treningowy na szklanym ekranie. Znasz to? 

Jak sobie z tym poradzić? Jak wytrwać w swoim postanowieniu i pomimo zmęczenia kontynuować treningi? Przedstawię kilka sposobów, które mnie osobiście motywują i nakręcają do dalszych treningów.

-wybierz ćwiczenia, które lubisz - nic tak nie demotywuje jak wykonywanie ćwiczeń, których się  nie znosi. Nie lubisz biegać? Skacz na skakance. Nie lubisz skakać na skakance? Trenuj zumbę. Nie lubisz zumby? Wybierz rower. Nie masz roweru? Włącz ulubioną muzykę i tańcz ile sił w nogach. Jest tyle treningów do wyboru, że na pewno znajdziesz coś, co sprawia Ci radość,

-znajdź partnera treningowego - ja do niedawna trenowałam sama, a moją partnerką treningową była osoba na ekranie komputera: Lisa, Zuzka, Jillian. Od niedawna zaczęłam regularne treningi z runbo.pl, razem się motywujemy i szukamy nowych wyzwań. Razem łatwiej przetrwać "gorsze dni",

czwartek, 13 marca 2014

30dniowe wyzwanie z Jah-stiną: Od zera do RUNMAGEDDON'era.

Wyobraź sobie: błoto, bagno, dużo zarośli, stojącej wody, mnóstwo przeszkód. Dołóż do tego bieg na ok. 9km. Z tej mieszanki musiało wyjść coś ekstremalnie fajnego. I wyszło, a nazywa się RUNMAGEDDON. Jest to nowe wydarzenie na mapie polskich eventów sportowych, dlatego tym bardziej chciałam wziąć w nim udział.


Zanim jednak przejdę do tematu wpisu, chciałam nakreślić, czym jest ów Runmageddon. Jak zapowiadają organizatorzy, bieg ten zwiastuje koniec ery nudnych biegów ulicznych oferując jego uczestnikom ekstremalne wrażenia. To wydarzenie nastawione na dobrą zabawę, do której pretekstem jest wysiłek fizyczny i rywalizacja o miano najtwardszego zawodnika. Uczestnik prąc naprzód niejednokrotnie będzie musiał wspinać się, czołgać, brnąć w błocie, skakać, a także zmierzyć się z wodą oraz ogniem. To będzie iście piekielny tor przeszkód, który zostanie zaaranżowany na terenie Toru Służewiec. Powstaną sztuczne przeszkody w postaci ścian, lin, trawersów, przeszkód z gonitw końskich, pajęczyn linowych czy zasieków, pod którymi trzeba będzie się przeczołgać. Organizatorzy trzymają w tajemnicy jeszcze kilka dodatkowych atrakcji, dzięki którym start w Runmageddon z pewnością pozostanie na długo w pamięci uczestników. 

Ten, kto mnie zna, wie, że udział w takim biegu był moim marzeniem z dzieciństwa. Namiastkę miałam na obozie na AWFie, a teraz będę miała całość tylko dla siebie {i dla jakiś 800 innych osób ;)}. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że za niecały miesiąc będę po biegu, pewnie cała brudna od błota i poraniona od lin, gałęzi i drutów kolczastych.

wtorek, 11 marca 2014

Fit news: Reebok Delta - nowe logo marki.

Tym postem chciałam rozpocząć nowy cykl: Fit news. Będą się tutaj pojawiać ciekawostki ze świata fitnessu i sportu. 

Wydarzeniem minionych tygodni była prezentacja nowego logo Reebok. Firma drugi raz w swojej historii zmieniła swój znak rozpoznawczy. Od swojego powstania w Wielkiej Brytanii w 1895 roku marka wyróżniała się flagą Union Jack. Po ponad 90 latach nastąpiła zmiana na logo wektorowe, które zdobiło wszystkie produkty z wyjątkiem Reebok Classics. W tym roku zaprezentowano nowe logo - deltę, która w tym miesiącu po raz pierwszy pojawi się na butach i odzieży we wszystkich kolekcjach Reebok: trening, bieganie, joga, taniec i aerobik.

poniedziałek, 10 marca 2014

Kalistenika - trening dla początkujących.

Kalistenika, czyli trening siłowy z wykorzystaniem masy własnego ciała. To nic innego, jak pompki, brzuszki, ćwiczenia na drążku, planki, przysiady - trening, który możemy wykonać w domu, jak i w terenie bez użycia specjalistycznego sprzętu.

Ja dzisiaj zdecydowałam się na trening na zewnątrz - zwykły 5 km bieg urozmaiciłam zestawem z madbarz.com. Był to pomysł mojego brata, który od dłuższego czasu wykonuje ich ćwiczenia i bardzo sobie je chwali. Szczerze powiem, że myślałam, że taki trening będzie dla mnie ekstremalny, ale jednak kilka miesięcy ćwiczeń z Lisą zrobił swoje.

piątek, 7 marca 2014

Po porodzie mama też może być FIT :)


Dzisiaj mija 3 lata od mojego porodu. Trzy lata różnych zawirowań - od szybkiego spadku wagi, do ponownego jej wzrostu, aż do ustabilizowania się na stałym poziomie. 
Przez cały okres trwania ciąży starałam się aktywnie spędzać czas - na zajęciach sportowych na uczelni oraz poza nią. Wiedziałam, że to, co sobie wypracuję podczas ciąży, tylko pomoże mi przy powrocie do formy po ciąży. Po wyjściu ze szpitala opieka nad Synkiem pochłonęła mnie całkowicie, były momenty, że nie miałam czasu zjeść porządnego śniadania, a co dopiero obiadu, czy kolacji. Także przeraźliwie boleści mojego Synka, doprowadziły do całkowitego okrojenia mojego menu. Jadłam bardzo mało i praktycznie codziennie to samo, w obawie, czy mój pokarm nie przyczyni się do kolejnych napadów kolkowych. Waga spadała samoistnie, ale ciało wcale nie wyglądało dobrze. Dlatego, gdy tylko minął okres połogu zaczęłam treningi, na początku lekkie {Tamilee Webb, hh, Jillian}, aż doszłam do poziomu obecnego, czyli Lisy. Niestety w początkowym okresie, gdy znowu zaczęłam jeść "normalnie", waga z powrotem poszybowała w górę. Na początku nie widziałam w tym problemu, ale z czasem ubrania robiły się mniejsze i mniejsze, aż w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Zaczęłam kontrolować to, co wrzucam na talerz i rozpoczęłam intensywniejsze treningi. Na efekty przyszło mi troszkę czekać, niestety ciało po ciąży nie jest takie samo jak przed, ale wierzę, że jeszcze osiągnę efekt, do którego dążę. Obecnie śmiało mogę powiedzieć, że jestem zadowolona ze swojego wyglądu i nawet pokuszę się o stwierdzenie, że mój brzuch nigdy wcześniej nie wyglądał tak dobrze. Ale to jeszcze nie koniec, nie poddaję się i wciąż mknę przed siebie, żeby z dumą spojrzeć w lustro i stwierdzić: Justyna, prawdziwa z Ciebie FITMAMA :) I każda z nas może tak powiedzieć, tylko trzeba znaleźć w sobie siłę i motywację, żeby zacząć, potem będzie już z górki. W następnym poście postaram się napisać, skąd brać motywację do ćwiczeń :)

Korzystając z okazji, sto lat dla mojego Czekoladowego Szczęścia, które od ponad 3 lat wypełnia moje serce radością i nieopisaną miłością <3

J.