kk

piątek, 30 sierpnia 2013

NOWE WYZWANIE: WYTOP MUFFIN TOP.

Moje ostatnie wyzwanie - STOP MUFFIN TOP - cieszyło się niesamowitą popularnością. Do tej pory zgłaszają się do mnie osoby zainteresowane tą akcją, dlatego postanowiłam ją lekko odświeżyć i troszkę zmodyfikować. Tym razem hasłem przewodnim będzie motto: WYTOP MUFFIN TOP. Jak widać walka wciąż wymierzona jest w przeklęte boczki. Ja sama nabawiłam się ich podczas letnich swawoli, ale teraz wypowiadam im wojnę {literka R - oznacza rest, czyli odpoczynek od ćwiczeń stricte na brzuch}.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Fit mama = fit kid.

A przynajmniej jest duże prawdopodobieństwo, że tak będzie. Mój Synek od najwcześniejszych dni miał okazję obserwować swoją Mamę w akcji - a to kręciłam hula hopem, a to robiłam brzuszki, a to biegałam po pokoju, a to machałam hantlami. Teraz jesteśmy na etapie, że wszystko robimy razem i to właśnie on motywuje mnie do ćwiczeń. Razem biegamy z pokoju do pokoju na rozgrzewkę, razem robimy pompki, przysiady, burpees, pajacyki a ostatnio... trening siłowy. Ta wygląda to u nas od kilku dni:

środa, 28 sierpnia 2013

Fit aplikacje na telefon - Zombies, run!

Hej,
Niech ten wpis będzie początkiem nowego działu na blogu - Fit aplikacje na telefon. Postaram się co jakiś czas wrzucić informacje o jakiś fajnych aplikacjach. Dzisiaj będzie troszkę na sucho, bo dopiero przymierzam się do zmiany swojej starej komórki na coś bardziej nowoczesnego {czyt. z możliwością obsługiwania aplikacji na telefonie}. {Nie}stety jest to koniecznie, bo nie uśmiecha mi się codziennie wpisywać trasy na komputerze, by sprawdzić ile przebiegłam kilometrów. 

Dzisiaj przedstawię aplikację, o której przeczytałam ostatnio na onecie.pl. Jest to gra interaktywna, która posłużyć ma jako motywator do systematycznego uprawiania sportu. 

Pierwsza z nich to Zombies, run. Coś dla fanów tych krwiożerczych stworów {whyte :*}. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam horrory i thrillery, dlatego z przyjemnością przetestowałabym tę aplikację na sobie. Chociaż... Wtedy koniecznie musiałabym biegać w dzień, bo wieczorem wróciłabym cała spanikowana :D

wtorek, 27 sierpnia 2013

Inspiracja fitnessowa na dziś: Jen Selter.

Jennifer Selter - zna ją {chyba} prawie każdy, kto śledzi fit inspiracje, często zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Fotki Jen motywują miliony dziewczyn na całym świecie, a jej pośladki robią furorę w sieci {nie raz musi odpierać zarzuty o silikonie w pośladkach - hejterom odpowiada, żeby sami poszli na siłownię i przekonali się, że wszystko jest możliwe, tylko trzeba chcieć!}. 

Selter można śledzić na wielu profilach - na instagramie, facebooku, tumblr, twitterze {źródło zdjęć wykorzystanych we wpisie}. Na każdym z tych kont można znaleźć mnóstwo inspirujących fotek i informacji odnośnie treningów przez nią wykonywanych.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Fitinspiracje - prawdziwa twarz oszustwa.

Często szukając inspiracji do ćwiczeń, przeglądam tumblr i inne blogi, zapisuję sobie fotki na komputerze i/lub rebloguję je na swoje konto na tumblr i facebooku, jednocześnie motywując Was. 

Z tą motywacją różnie bywa - jednych fotki ludzi po przemianach dołują, a innych inspirują do dalszej walki o swoje ciało. Mnie osobiście motywują, dlatego tak wiele pojawia się ich na moim fanpage'u. Z reguły staram się wybierać fotki, które na pierwszy rzut oka nie wyglądają na muśnięte photoshopem, ale jak się okazało wcale nie muszą. Wystarczy spojrzeć na tą fotkę, którą wrzuciłam niedawno na facebooku {znalazłam ją na tumblr}.

piątek, 23 sierpnia 2013

Z życia wzięte: granice prawnego absurdu.

Wczoraj oglądając Fakty w TVN, wstrząsnął mną reportaż o dziadkach, którzy oskarżeni zostali o "upasienie" swojego wnuczka {5-letnie dziecko przy wzroście 109cm waży 31kg}. O ile sama waga dziecka jest sprawą wartą wyjaśnienia, o tyle podejścia do całej sprawy jest z lekka mówiąc, masakryczne. Nie rozumiem logiki kuratora, który po pierwsze nie przebierając w słowach oskarża dziadków o utuczenie wnuka, a następnie sugeruje zmianę opiekunów dziecka. Ciekawe dla kogo to ma być dobre rozwiązanie? Dla dziecka? Dla dziadków? A nie lepiej umówić babcię i dziadka z dietetykiem, który przeanalizuje jadłospis dziecka i doradzi, w jaki sposób karmić wnuka? Nie lepiej skierować dziecko na badania lekarskie, które wykluczą/potwierdzą choroby genetyczne lub/i zasugeruje aktywność fizyczną? Czy idąc logiką kuratora, należy odebrać wszystkie dzieci, wszystkim rodzicom, które są niebezpiecznie otyłe? A co z najsłynniejszymi celebrytkami, które wszem i wobec chwalą się swoją tuszą? Czy one również powinny zostać odebrane swoim rodzicom, gdy były dziećmi? Ciekawa jestem finału tej całej sytuacji - nie zazdroszczę dziadkom, którzy muszą udowadniać, że wcale nie chcą wyrządzić krzywdy swojemu wnukowi.

środa, 21 sierpnia 2013

Tusz do rzęs: Lovely - Curling pump up - recenzja.

Tak, jak w temacie. Dzisiaj chciałam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat tuszu do rzęs: Lovely Curling Pump Up, który kupiłam w Rossmannie {pisałam o tym TUTAJ}. Duża część z Was polecała go na moim fanpage'u. Jak się u mnie sprawdził? Czy jestem z niego zadowolona?


I tak, i nie. Właściwie chyba więcej jest tego nie, niż tak. Od razu zaznaczam, że mam bardzo spaczone spojrzenie na tusze - wciąż zakochana jestem w maskarze, którą miałam w wieku 16 lat. Idealnie rozczesywała rzęsy, wydłużała je i co najważniejsze - nie sklejała włosków. Wyglądały, jakby były rozdzielone przy pomocy igły. No idealnie! Niestety nie pamiętam nazwy tego tuszu, stąd to moje błądzenie po omacku wśród innych tuszów. Jedyne co pamiętam, to kształt szczoteczki, który wyglądał, jak srebrny plastikowy grzebyk. 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Powrót do szarej rzeczywistości.


Uff. Nareszcie w domku. Jednak powiedzenie, że "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" to najprawdziwsza prawda. Nie powiem, że było mi źle w górach, ale myślę, że tych kilka dni z Czekoladką na wyjeździe to wystarczający okres poza domem. Umęczył się Kurczaczek niesamowicie, aż z trudem zasnął. Dobrze, że już jesteśmy w domu. 

Ja się cieszę podwójnie - w końcu mogę zabrać się na poważnie za ćwiczenia. Trudno mi to napisać, ale chyba od ponad miesiąca nie ćwiczyłam {nie liczę lekkiej aktywności typu rowerek stacjonarny, czy brzuszki}. Muszę ustalić sobie nowy plan, który będzie obejmował zarówno trening siłowy, cardio, interwały, jak i odpoczynek. Także muszę wrócić na dobrą drogę żywieniową, bo troszkę się rozleniwiłam {lekko mówiąc}. Nie wiem, jak Wy, ale ja zdecydowanie bardziej wolę treningi i dietę podczas okresu jesienno - zimowego, latem jakoś mi się nic nie chce. Dziwne to troszkę, ale prawdziwe. Mam nadzieję, że wraz z odejściem lata, na nowo powrócę na dobre tory - FIT lifestyle na całego ;)

niedziela, 18 sierpnia 2013

Z twarzą Marilyn Monroe.


W chwilach, gdy nie idziemy na spacer {dzisiaj to był bardziej trening siłowy: z Harendy na Gubałówkę i z powrotem, z Czekoladką na rękach}, najczęściej podczas snu Czekoladki, zamiast ćwiczyć siłowo, oddaję się treningowi umysłowemu. Swoje wolne chwile spędzam z Marilyn Monroe. Książkę "Marilyn. Ostatnie seanse" Michela Schneidera, kupiłam zupełnie przypadkowo robiąc zakupy w Biedronce. Przeceniona była z 15 zł na 8, więc grzechem byłoby jej nie wziąć. Wstyd się przyznać, ale ostatni raz czytałam książkę hmmm... chyba w liceum. Oczywiście nie licząc książek specjalistycznych i naukowych na obu uczelniach, na których studiowałam ;) Na razie nie jestem przekonana do stylu, w jakim jest napisana, ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni.

sobota, 17 sierpnia 2013

OOTD spod samiuśkich Tater :)

Hej,
Dzisiaj mam dla Was pierwszy outfit sportowy. Dokładnie tak byłam ubrana podczas dzisiejszego zwiedzania Doliny Chochołowskiej {ta część, która śledzi mój fanpage wie, że aktualnie przebywam w Zakopanem :)}. Pogoda w górach dopisuje - jest słonecznie, praktycznie bezchmurnie, a w cieniu świerków przyjemnie chłodno.

środa, 14 sierpnia 2013

Kręć kilometry, zaparkuj klimatycznie.

Ostatnimi czasy, temat rowerów i rowerzystów jest mi bardzo bliski. Aktualnie przymierzam się do zakupu roweru dla Czekoladki - chciałabym kupić taki na większych kołach, tak by na przyszły rok, Bartuś także mógł go wykorzystać {stąd decyzja, że w tym roku darujemy sobie rowerek biegowy}. Nie ukrywam, że sama z przyjemnością sprezentuję sobie jakiś fajny miejski rower, tak by móc razem z Synkiem szusować po okolicznych terenach. Jeśli jesteście w stanie polecić nam coś fajnego, to będę wdzięczna. Osobiście podobają mi się designerskie miętowe lub pudrowo - różowe miejskie rowery z koszykiem z przodu kierownicy, ale czy na taki się zdecyduję to czas pokaże. W końcu nie liczy się tylko na wygląd, ale przede wszystkim funkcjonalność.

Zanim jednak na poważnie zacznę się rozglądać za rowerami, chciałam poinformować Was o fajnej akcji, o której dowiedziałam się z informacji prasowej przesłanej mi na maila. O czym mowa?
O akcji "Kręć kilometry, zaparkuj klimatycznie". To już druga edycja tego wydarzenia,  w której rowerzyści z całej Polski rywalizują o nowe stojaki rowerowe dla swoich województw. Jako rodowita Małopolanka, postanowiłam zrobić mały research, jak sytuacja ze stojakami wygląda w mojej okolicy. Oto wyniki tej ekspertyzy:

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

New in: Kolekcja sportowa z Lidla - biustonosz sportowy, ubrania do biegania.

Uff, udało się. Wszystkie must have, o których wspominałam w TYM WPISIE, udało mi się nabyć. Byłam pewna, że zanim wybudzę Czekoladkę, namówię do wyjścia na spacerek {hehe, musiałam użyć podstępu, że w Lidlu sprzedają moonki {księżyce} oraz gwiazdki :P}, ubiorę i zapakuję do samochodu, wszystkie upatrzone ubrania zostaną wykupione, ale na szczęście udało mi się upolować wszystko to, na co się czaiłam. 

I tak bogatsza jestem o nowe spodenki, bluzkę, biustonosz sportowy oraz szare spodnie do biegania. Nie mogę się doczekać aż je wszystkie wypróbuję :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Stop idiotom rowerowym.

Ja pierniczę {chyba muszę przestać używać tego sformułowania, bo nawet mój Syn, jak się wkurzy to tak mówi}, dlaczego ludzie są tak głupi? Czy impulsem o dbanie o swoje bezpieczeństwo musi być tragedia, która bezpośrednio nas dotknie? O co chodzi? Już wyjaśniam. Wczoraj podczas wieczornej przejażdżki samochodem miałam nieprzyjemność obserwować tabuny głupich ludzi, którzy jak gdyby nigdy nic, jeździli sobie poboczem nieoznakowanymi i nieoświetlonymi rowerami. No normalnie nóż się w kieszeni otwiera. Jedzie toto takie zadowolone, z dzieciakiem w foteliku przypiętym do bagażnika, zero oznakowania, odblasku, czy światełka. Gdzie jest rozum, ja się pytam. No gdzie? Czyżby wyparował od nadmiaru słońca? Nie mogę spokojnie patrzeć na takich debili, którzy ryzykują nie tylko swoje życie, ale przede wszystkim małego dziecka! A potem się dziwić, że w TV trąbią o nieodpowiedzialnych rodzicach.

Ja wiem, że człowiek może popełniać błędy, zdaję sobie z tego sprawę, bo sama idealna nie jestem i nie raz coś zaćmi mi umysł i zrobię coś głupiego, ale do cholery jasnej, wszędzie trąbią o tym, żeby uważać podczas wieczornych spacerów/przejażdżek rowerowych, w szczególności wzdłuż ruchliwej drogi. Sama nie wiem, co musiałoby się stać, żeby jedno, czy drugie z rodziców włączyło mózg i zadbało o kamizelkę odblaskową dla swojego dziecka albo dla siebie. Ja wiem, że może to być niewygodne, że może być gorąco, ale tutaj należy się zastanowić - wolisz być żywym spoconym, czy zimnym trupem?

Skupiam się tutaj przede wszystkim na rodzicach, ale problem dotyczy także innych rowerzystów/biegaczy/spacerowiczów.

Grrrr... Krew się we mnie zagotowała wczoraj i nie była to tylko wina wszędobylskiego upału. 

środa, 7 sierpnia 2013

Sylwetka Fit Mamy: Jessica Alba - trening i dieta.

Jessica Alba - kobieta, która przez długi okres wybierana była najseksowniejszą kobietą na świecie. Czy po porodzie coś się zmieniło? Według mnie nie. Co prawda, nie wiem dokładnie, na której pozycji tego rankingu aktualnie się znajduje, ale wg mnie niezaprzeczalnie jest jedną z seksowniejszych mam. Trudno uwierzyć, że Jessica jest mamą dwójki dzieci - jej figura jest obiektem marzeń nie tylko matek, ale i nastolatek.

http://jessica22.pinger.pl/a/2011/6/14/
Jessica troszkę kokieteryjnie opowiada o swojej sylwetce w najnowszym wywiadzie amerykańskiego Women's Health, twierdząc, że ma problem z cellulitem, rozstępami i boczkami, ale patrząc na jej fotki z plaży ciężko uwierzyć w jej 'problemy z figurą'. 

www.pudelek.pl

wtorek, 6 sierpnia 2013

Must have: Szare spodnie z Lidla.

Dobra. Ostatnio pojechałam troszkę Lidlowi, ale to nie oznacza, że nie lubię tego sklepu. Zresztą wspominałam o tym w tym wpisie. Dzisiaj na szybko informuję, że najnowsza gazetka {nie ta, o której wspominałam ostatnio} bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Sportowy tydzień to jest to. Mnóstwo fajnych ciuchów - najbardziej w oczy wpadły mi szare spodnie ze ściągaczami :) 

źródła zdjęć: www.lidl.pl

Ciekawa jestem czy uda mi się je zdobyć u mnie w Lidlu :) Przekonam się 12 sierpnia z samego rana :D

niedziela, 4 sierpnia 2013

Kosmetycznie: sprawdzamy porowatość włosów.

Ostatnio mam jakąś manię kosmetyczną - widoczne jest to na moim fanpage'u, na którym co chwilę zadaję pytania odnośnie polecanego tuszu/lakieru/oleju itp. Tutaj chciałam podziękować każdej osobie, która w komentarzach doradza i poleca sprawdzone kosmetyki. 

Dzięki Waszym radom stałam się posiadaczką tuszu do rzęs Lovely - Curling Pump up oraz olejów do włosów - Alterra - papaja i migdały oraz Bielenda - olejek arganowy. Ciekawa jestem jak się sprawdzą :)


Dodatkowo przy okazji skusiłam się na lakiery Wibo - kolekcja blogerek. Spodobały mi się kolory - błękitno-miętowy oraz różowo-łososiowy. 

piątek, 2 sierpnia 2013

Tydzień sexu... ekhm fitnessu w Lidlu.

Ostatnio będąc w Lidlu, wpadła mi w ręce ich najnowsza gazetka promocyjna, która już z pierwszej strony kusi wielkim napisem FITNESS. Z ciekawości przekartkowałam ową gazetkę reklamową i z bólem serca stwierdzam, że fitnessu tam tyle, co kot napłakał. Mam wrażenie, że magiczne, bardzo popularne słowo FIT, ma być tylko wabikiem dla potencjalnych klientów. Równie dobrze mogłoby być napisane SEX i każdy ze zwykłej ciekawości zabrałby gazetkę do domu lub chociaż rzucił na nią okiem.


A co jest fit wg Lidla?
-bielizna modelująca, która bez kropli potu pozwoli nam się poczuć fit {w końcu po co się męczyć, jak i tak wszystko można zatuszować modelującym materiałem?}
-wszelkie produkty light - mozzarella light, ketchup light, ser gouda light {a przecież nie od dziś wiadomo, że duża część produktów light, rekompensuje sobie mniejszą ilość kcal zwiększoną ilością tłuszczu lub pozbawieniem produktu ważnych składników odżywczych},
-patelnie, blendery {do tego akurat się nie czepiam, bo ma to jakiś ukryty sens}, dywany, regały na buty, a nawet podstawki pod doniczki... No tak, przecież kwiatki też muszą być fit :D

czwartek, 1 sierpnia 2013

Tour de Pologne z neonową spódniczką w tle.

Tour de Pologne za nami. W sensie, za mną i Czekoladką. W skrócie mogę napisać, że emocje były nie do opisania. Na mnie wrażenie zrobiła sama oprawa imprezy, a na Synku sportowe samochody {w szczególności duża pluszowa krowa jadąca w samochodzie} oraz latający helikopterek z kamerą {kamera odwzajemniła tą miłość i skupiła się na Czekoladce podczas filmowania :)}. 

Jeśli już o kamerze mowa - ja, jak to ja, często miewam głupie pomysły - tym razem wymyśliłam sobie, że jeśli założę neonową żółtą spódniczkę, to będzie mi łatwiej siebie wychwycić na fotkach {na poniższej fotce odnajdziecie mnie właśnie po tej odblaskowej spódniczce}. Niby cel osiągnięty, ale czy jestem zadowolona?


NIE. Bez zbędnej ściemy powiem - jeśli zastanawiasz się nad jej zakupem, a masz biodra i nie jesteś modelką - NIE POLECAM. Po pierwsze, wszystkie okoliczne muszki i robaki robią sobie darmową przejażdżkę na Twoim zadku, druga sprawa, każdy nawet najmniejszy kurz jest od razu widoczny na jasnym materiale, trzecia kwestia, krój spódniczki totalnie poszerza, przez co wyglądasz jak szafa trzydrzwiowa. I ja właśnie tak się czułam. Jak czołg na poligonie. Jak szafa w przedpokoju. Nie wiem, jak inne spódniczki, ale moja z Fashion Land jest totalnym niewypałem. Niby ładna, rzucająca się w oczy, podkreślająca opaleniznę, ale jednak zupełnie nie nadająca się do wyjścia gdziekolwiek. Najlepiej na nią patrzeć, ale nie dotykać, bo od razu wygląda jakby ją krowie z gardła wyciągnięto. Dobra ulżyłam sobie - może na kimś innym fajnie będzie wyglądać, ale ja nie wrzucę tutaj żadnego foto mojego outfitu. Czułam się jak tir. Naprawdę. Jakkolwiek to brzmi.