kk

środa, 19 grudnia 2012

Mama ćwiczy przy śpiącym dziecku - mój pomysł :)

Do tej pory, głównym czynnikiem wpływającym na wybór tego, a nie innego zestawu ćwiczeniowego był poziom głośności podczas wykonywanych ćwiczeń. Dlaczego? Większość ćwiczeń wykonywałam podczas snu Czekoladki, dlatego musiałam zrezygnować z wszelkich tupań, podskoków, sapań itp. Strasznie ubolewałam nad tym faktem, bo zdawałam sobie sprawę, że im więcej tego skakania i tupania, tym więcej spalałam kalorii. Niestety odkąd zostaliśmy sami z Czekoladką, nie mogłam pozwolić sobie na ćwiczenie w innym miejscu niż przedpokój, z którego widziałam śpiącego Synka. Cierpiało na tym moje kręcenie hh {za mało miejsca}, ćwiczenia z Ewą Chodakowską {nooo... 15 minut udawało mi się wykonać z Czekoladką, ale po jednym zestawie zaczynało się proszenie o "bajki"} i właściwie każdy inny głośny zestaw. Do dzisiaj. Muszę się Wam pochwalić, że wpadłam na prosty, ale jakże GENIALNY {moim skromnym zdaniem} pomysł. Otóż, zaraz, gdy Czekoladka zapadł w sen, włączyłam swojego laptopa, uruchomiłam Skype, zadzwoniłam do mojej Mamy {a właściwie na jej komputer}, podłączyłam kamerkę, którą skierowałam na śpiącego Synka. Oczywiście jak się możecie domyślić, komputer mojej Mamy był w dużym pokoju, w którym ćwiczyłam JA. Hihihi. Bez obaw mogłam wykonywać ćwiczenia na brzuch z Jillian i jednocześnie obserwować stan snu Czekoladki. 


Wyglądało to mniej więcej tak - na głównym planie ćwicząca Jillian, a z boku malutki obrazek śpiącej Czekoladki :D Dzięki temu, bez żadnego niepokoju mogłam wykonać całe ponad półgodzinne maltretowanie brzucha. Skorzystał na tym i Synek i ja :))) Niah, niah. Polecam każdemu rodzicowi, który ma dostęp do dwóch komputerów z zainstalowanym Skype i kamerką, i chce poćwiczyć tak, jak ja :)) Teraz bez strachu o śpiące {lub budzące się} dziecko, możecie zrobić coś dla siebie :)))


Co do samych ćwiczeń z Jillian... było super :)) Pot się lał i w końcu się zmęczyłam, a co za tym idzie, wytworzyły się endorfinki, które szaleją po całym ciele :))) Ale o tym wkrótce na blogu.

J.

5 komentarzy:

  1. Ja po ciąży ćwiczyłam nawet z dzieckiem - mieliśmy zabawę:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrzeba matką wynalazków;) Gratuluję dobrego pomysłu i cieszę się że Jillian przypadła Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ćwiczę z Zuzką Light w tym samym pokoju, co śpiący synek i dajemy radę :):D

    OdpowiedzUsuń