kk

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Ewa Chodakowska - Trening z gwiazdami - okiem Jah-stiny.

Można wykrzyczeć, że W KOŃCU udało mi się przetestować nową płytę Ewy Chodakowskiej. Wiem, wiem wczas, ale po wielu negatywnych opiniach nie spieszyło mi się do jej wypróbowania. Owszem obejrzałam ją zaraz po kupieniu, ale negatywne odczucia odnośnie strony technicznej, skutecznie odsunęły w czasie podjęcie nowego wyzwania treningowego z Ewą.


Najpierw kilka słów o samej płycie:

Trening z gwiazdami - Sexy figura w 3 tygodnie to już 4 płyta z ćwiczeniami popularnej trenerki - Ewy Chodakowskiej. W poprzednich wydaniach, Ewa swoimi energicznymi zestawami wyciskała siódme poty z ćwiczących osób, podobnie czynić ma czwarta płyta. Do tej pory, Ewa wykonywała swoje treningi sama, tym razem do wspólnego treningu zaprosiła trzy gwiazdy - Olę Szwed, Beatę Sadowską i Karolinę Malinowską. Każda z nich miała do wykonania inny trening - Ola zaprezentowała ćwiczenia poprawiające równowagę i koordynację, Beata wykonała superset, który w ekspresowym czasie spala kalorie w trakcie treningu i tuż po, z kolei trening, który wykonała Karolina skupiał się na ćwiczeniach mięśni brzuch i pleców.


Szczerze powiedziawszy, informacja o zaangażowaniu do treningu tych trzech, konkretnych osób, troszkę mnie zniechęciła do zakupienia płyty. Nie będę ukrywać, że nie przepadam za osobą Karoliny Malinowskiej {nie znam jej osobiście, ale irytuje mnie jej postać pokazywana w TV}, dlatego trening z jej udziałem najmniej mnie interesował {nawet pomimo tego, że teoretycznie skupiał się na "moich ukochanych partiach ciała"}. No, ale nie byłabym sobą, gdybym nie przetestowała całej płyty i nie wyraziła swojej opinii o samych ćwiczeniach. 


Zanim jednak przejdę do samych ćwiczeń, kilka słów o stronie technicznej płyty:

Powiem Wam, że po przeczytaniu wielu negatywnych wpisów odnośnie płyty, byłam lekko zniesmaczona. Nie płytą, a opiniami. Pomyślałam sobie - naród polski potrafi tylko narzekać i szukać dziury w całym. Ta cała nagonka na wykonanie płyty sprawiła, że jeszcze bardziej chciałam ją obejrzeć. Dlatego czym prędzej wzięłam płytkę w rękę, włożyłam do swojego laptopa i co? I klops. Płyta odmówiła posłuszeństwa i nie chciała się odtworzyć. Niestrudzona spróbowałam odpalić płytę na laptopie Mamy. I co tym razem? To samo! Płyta nie chciała się otworzyć. Po kilku kombinacjach technicznych, w końcu jakimś cudem udało mi się włączyć trening. Okey - myślę sobie. Takie rzeczy się zdarzają. Zobaczmy, co tym razem oferuje nam niezawodna Ewa.

Przyznaję się bez bicia - nie obejrzałam przedmowy, ani nie wysłuchałam reklam, dlatego tej części nie oceniam wcale ;) Z niecierpliwością czekałam na sam trening. Jako, że wykonywałam go z Synkiem, to wiele szczegółów mogło umknąć mojej uwadze. Ale nie jakość płyty {szkoda, że akurat przy treningu Ewy :(}:

-po pierwsze nagłośnienie - no po prostu MA-SA-KRA. Jak ktoś mógł dopuścić to sprzedaży coś tak niedopracowanego. Muzyka skutecznie zagłusza głos Ewy, żeby cokolwiek usłyszeć muszę wytężać swoje uszy, co przy śmiejącej się z Mamy Czekoladce, nie jest sprawą najłatwiejszą. Echo i pogłos sprawiają wrażenie, jakby cała płytka nagrana była w jakimś bunkrze, czy piwnicy. NIE, NIE, NIE. Zdecydowanie jestem na nie! W takiej sytuacji Ewa powinna mieć jakiś mały mikrofon przy bluzce, lub przy ustach, no albo lepsze warunki {czyt. bez pogłosu}.

-druga sprawa: oświetlenie - nie dość, że nic nie słyszę, to jeszcze prawie nic nie widzę. No ok, przesadzam, coś tam widzę, ale te jupitery dające po oczach, wcale nie pomagają w obserwowaniu ćwiczącej Ewy. Jednym słowem - LITOŚCI. No chyba, że zamierzeniem Shape'a było zmęczenie CAŁEGO CIAŁA, w tym także oczu.


Dobra, nie będę się dalej rozpisywać o negatywnych kwestiach, bo zapewne to nie wina Ewy, a tak naprawdę to o jej trening chodzi.

TRENING:

1) Balance trening z Ewą i Olą Szwed.


Ćwiczenia poprawiające koordynację, równowagę i modelujące nogi. Pozornie łatwe, przyjemne i nieskomplikowane. POWIEDZMY ;) Nie raz chwiałam się jak Ola Szwed na powyższym zdjęciu, nie raz musiałam podeprzeć się nogą, ale to tylko dowodzi, że ćwiczenia naprawdę wymagają od nas umiejętności panowania nad swoim ciałem. Jestem na tak. Dodatkowo całkiem przyjemny ubiór obu Pań sprawił, że surowe miejsce nabrało troszkę kolorytu :)

Ekhm... Tak jak wspominałam na początku, większość ćwiczeń wykonywałam przy asyście Czekoladki {i w tym miejscu chciałam także pozdrawić Olę ;)), dlatego spociłam się przy nich jak mało kiedy. No, ale wyobraźcie sobie to ćwiczenie, z dzieckiem na ręku.


Jedyne co nie podobało mi się przy tym treningu {a właściwie podczas wszystkich ćwiczeń} to fakt, że Ewa nie instruowała i nie poprawiała swoich podopiecznych. Nie raz dziewczyny miały problem z prawidłową sylwetką, a Ewa jak gdyby nigdy nic, dalej kontynuowała ćwiczenia. Sama nie raz, nie do końca wiedziałam, czy wszystko robię dobrze, a komentarz Ewy byłby tutaj ratunkiem :) No i brak informacji o powtórzeniach zestawu :/ Nie lubię leżeć jak kluska na podłodze i wyginać szyi w celu sprawdzenia, czy już zmieniamy pozycję, czy nie :/

2) Power trening z Ewą i Beatą Sadowską.


Trening ten, to intensywny zestaw ćwiczeń, które spalają mnóstwo kalorii w trakcie, jak i po ćwiczeniach. Ewa powtarza nam to kilkukrotnie. Okey, wszystko pięknie ładnie, a skoro ma być tak intensywnie to dlaczego Beata Sadowska jest tak grubo ubrana? Sama po wykonaniu tych ćwiczeń byłam nieźle spocona {Czekoladka także :)}, więc nawet nie chcę myśleć jak wyglądała Beata {chociaż po mokrych plamach na szarej bluzie mogę się tylko domyślać jak wyglądało jej całe ciało}. Wkurzało mnie też ciągłe narzekanie Beaty i brak wcześniejszego przećwiczenia układu.


Ćwiczenia te są bardzo w stylu Ewy - energiczne, dynamiczne, szybkie i wyczerpujące ;) Jednym słowem, to czego Ewa nauczyła nas do tej pory. JESTEM NA TAK :D

3) Superset z Ewą i Karoliną Malinowską.


Seria ćwiczeń na przeciwstawne grupy mięśniowe - brzuch i plecy. Tak jak pisałam, teoretycznie najbardziej powinnam być zainteresowana tymi ćwiczeniami, ale widok Karoliny mnie troszkę zniechęcał. Tym bardziej, że baaaaardzo nie podobał mi się jej ubiór i przyduża koszulka ;) {no co? tylko ona może krytykować? ;)}. Dobra, dość tej prywaty. Ćwiczenia wykonałam zaraz po treningu brzucha z Tamilee Webb i wiecie co? W ogóle się nie zmęczyłam. To znaczy, czułam plecy, ale brzuch? Zdecydowanie wolę intensywniejsze i bardziej zróżnicowane ćwiczenia na tą partię brzucha. Jedyny plus tego zestawu - wybuchy śmiechu rozbawionej Czekoladki spowodowane widokiem mamy leżącej na brzuchu i wyginającej plecy.

POSUMOWANIE

Ewa kolejny raz "rozruszała" społeczeństwo - jednych poprzez bieg do kiosku po nową płytę, a innych samym treningiem, a jeszcze innych i tym i tym :) Podział płyty na trzy części uważam za duży plus {chociaż na początku nie spodobał mi się ten pomysł} - każdy z nas może wybrać, którą część chce w danej chwili wykonać, czy powtórzyć superset 3x, czy zrobić wszystko od tyłu. Fajna opcja. Według mnie Trening z gwiazdami jest miłym uzupełnieniem codziennego treningu, ja sama dodaje sobie którąś "piętnastominutówkę" do swojego zestawu treningowego. Jednak jako cały trening zdecydowanie bardziej polecam "killera", po którym czuję, że {nie}żyję.
Nie chcę znowu wkurzać się na stronę techniczną - to nie wina Ewy, ale po magazynie Shape spodziewałam się większej dbałości i estetyki - cóż zawiodłam się. Dobrze, że Ewa nie zawiodła :) W szczególności przy Szok treningu, który uwielbiam :)

J.

8 komentarzy:

  1. Kochana podpisuję się pod Twoimi słowami.
    Nie spróbowałam jeszcze ćwiczeń z Karoliną na brzuch, również mojej ulubionej części ciała ;) i to chyba też z tego samego powodu dla którego Ty zwlekałaś :P
    Szok trening- to jest to!

    OdpowiedzUsuń
  2. really stands out.
    Look into my web-site ... biustonosze do karmienia

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze nie wypróbowałam jej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja zrobiłam już parę treningów z tą płytą i powiem, że mi się podoba mimo iż z początku byłam rozczarowana:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Ewę :) Ćwiczę teraz skalpel na wzmocnienie mięśni.

    OdpowiedzUsuń
  6. cwiczenia fajne, no reszta niestety nie bardzo, ale to juz nie Ewci wina, heeeh

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam na Twój blog przypadkiem i jak Ewa dodaje energii, czytanie Twoich notek ją całkowicie odbiera. :-( Więcej pozytywnego nastawienia! Nie szukaj tak bardzo we wszystkim minusów jak na przykład 'dlaczego Beata Sadowska jest tak grubo ubrana?'. ;-) Może chciała osiągnąć efekt sauny, wypocić się za wszystkie czasy i pozbyć się toksyn z organizmu, haha. Powodzenia i stanowczo więcej uśmiechu życzę! ;-)

    OdpowiedzUsuń